Przeprowadzone w roku szkolnym 1991/92

 

1. Wspomina p. Pelagia Rumińska (ul. Olsztyńska 113/117). Chodziła do szkoły w 1927 roku.

„Poziom nauczania wysoki, dobre warunki, pomoce szkolne - np. mapa z gipsu, globus, materace, drabinki, kozioł gimnastyczny; sala biologiczna wykonana przez nauczyciela tej szkoły pana Taranka. W szkole organizowano co sobotę kąpiele w łaźniach. Nie było Komitetu Rodzicielskiego.

Pierwszy wynajęty dom do nauczania na Klamy, zwany "Sachalinem" gdyż znajdował się na Sachalinie. Drugim wynajętym domem był budynek Maja, znajdujący się na Majowej. Gdy wkroczyli Niemcy zrobili więzienie dla kobiet. Gdy zaś wkroczyły wojska rosyjskie w szkole nr 10, gdzie dziś znajduje się sala gimnastyczna zrobiono stajnie dla koni. Dlatego też szkoła w późniejszych latach wymagała remontu, w którym pomagała ludność.

Nauczyciele, którzy uczyli przed wojną: kierownik Stępień, nauczyciele: Stępniowa, Kubicowa, Gruszczyńska, Osóbkówna, Wudkiewicz, pan Taranek, ks. Kuchta, ks. Giebartowski, ks. Placek.
Nauczyciele, którzy uczyli po wojnie: kierownik Pytel, nauczyciele: Pytlowa, Stępniowa, Wołkówna, Kostrzewska.”

 

2. Wspomina były uczeń, mieszkający na ul. Bystrej 6 (lat 59).

„Chodziłem do szkoły w 1939 roku od września do 1946 całą okupację i trochę po wyzwoleniu.
W I i II klasie uczyła pani Kubicowa i Tymowa. Później szkoła została zlikwidowana i nas tułali po całej Częstochowie. Chodziliśmy tam gdzie w tej chwili jest Liceum Sienkiewicza, przy ul. Sułkowskiego. Zostaliśmy tak przerzucani. Na „Piachach” przy ul. Olsztyńskiej, gdzie teraz jest zbudowana Huta.

Zabronione było robienie zdjęć. Nauka wyglądała tak, że chodziliśmy trzy razy w tygodniu po 2 godziny. Nieraz to nawet 2 razy w tygodniu, a było i tak, że wcale nie szliśmy. Jak były rozruchy i łapanki to wtedy się nie chodziło. W dalszym ciągu uczyła nas pani Guzdek (prowadziła naszą klasę) i pani Taranek. Po wyzwoleniu pani Artykiewicz i pani Wołkówna. Kierownictwo - Stępień był zaraz aresztowany, Rychlewski również aresztowany i wywieziony, później rozstrzelany. Pani Kostrzewska też. Też ją zaaresztowali Niemcy i wywieźli, a później powróciła. Wyposażenia w szkole też nie było, bo nas ciągle przerzucali. Nie było mowy żeby nawet jakaś biblioteka była i jakieś książki.

Chodziliśmy do pani Guzdek na dokształcania prywatne, uczyliśmy się historii. Pewnego razu Niemcy otoczyli, żandarmi wpadli, była akurat historia, wszystkie książki wrzuciliśmy do beczki z kapustą. Wszystko natychmiast się z mieszkania usunęło. Było nas chyba 10 osób - to była klasa IV. 10 osób było tylko na douczaniach, a w całej klasie 15. Koledzy: Borkowska Krystyna, Knop Ryszard, Rozpądek Zbigniew, Garbaciak Zdzisław, Muskała Władysław, Tymińska Marysia, Łobodzińska Elżbieta, Radzik Ryszard, Grzybińska Halina.”

 

 

 

3. Wspomina p. Halina Mackiewicz

„Mackiewicz Halina z domu, a z męża Grzywna Halina. Urodziłam się 27 lutego 31 roku. Chodziłam do szkoły podstawowej nr 10 dwa lata: I i II oddział. Była okupacja. Za okupacji były II oddziały. Później nas przydzielono na Piachy. Tam ktoś dał nam prywatne mieszkanie, prywatny dom. Chodziło się co drugi dzień. Chodziliśmy tak może pół roku, może więcej, później znów na następny rok chodziliśmy na ul. Fabryczną, nie pamiętam, tam też jakiś czas pochodziliśmy - rok, dwa. Tam później nas przydzielili na ul. Jasnogórską. Róg Jasnogórskiej i Sułkowskiego, bodajże. Tam też chodziliśmy jakiś czas. Tak nas przeganiali.

Później szkołę zabrali Niemcy, chodziliśmy znów do Sienkiewicza, zdaje się koło NMP. Tam też chodziliśmy do szkoły. No jak się tam pochodziło trochę to później Ruscy wygnali. No a tutaj szkoła była zajęta, „dziesiątka”. Było więzienie dla kobiet. Jakiś czas później więzienie dla kobiet skasowali. Było znów takie przemieszczanie się ludności, którą wywozili do Niemiec. Tu Niemcy zbierali ludzi, zatrzymywali na dwa, trzy dni. Później się zbierał transport i wysyłali do Niemiec. Ci ludzie tutaj koczowali, jak czekali na te transporty. A my chodziliśmy właśnie w III Aleję do szkoły.

Później, jak Ruscy weszli, to przez jakiś czas była zamknięta szkoła. Następnie ją uruchomili i dali ogłoszenie. I ja chodziłam wtedy do siódmej klasy. Dyrektorem wtedy był pan Artykiewicz. On też uczył i jego żona była wychowawczynią. Uczył pan Taranek, pani Kostrzewska, Kubicowa, Tymowa. Więcej nie pamiętam.

Szkoła miała kawał parku, który teraz jest zabrany. Ubikacje były na zewnątrz, było boisko do grania w piłkę. Szkoła była przez Niemców zdewastowana toteż był w niej remont, w którym my później jako rodzice swoich dzieci pomagaliśmy. Dzisiaj macie już centralne a wtedy były piece.

Nazwisk nie pamiętam już tych co chodzili. Znałam nazwiska jeszcze jak chodziły do szkoły moje dzieci, a teraz to już nie pamiętam.”

 

Opracowanie: Tomasz Nogaj